szkic o małym pokoju na poddaszu


I była noc, a właściwie wieczór. Było spotkanie, konieczność nie pozostawiania poznanych samym sobie, bo uświadomiłam sobie ile znaczą wyciągnięte ręce obcych, którzy przychodzą i są. Nawet jeśli odejdą, ale na jakiś moment są. ( Nawet to czego nie mam komu dać zawsze jest komuś potrzebne ). Być może wszystko co mogłam zrobić, to zaoferować jej herbatę i zapytać, czy rzeczywiście wszystko jest w porządku, a w zamian dostałam widok, jak szkic z obrazka i dźwięk altówki wydostający się z otwartych okien. Wyszłyśmy w ciemność wieczoru, na ulice zmarznięte od lodu, ku drewnianym drzwiom szarej kamienicy. Widziałam piękne, skręcane schody z drewnianą poręczą, pałacowy żyrandol, jakby z diamentów, i tak wędrowałyśmy ku górze, a te schody ciche i blade, były mi jakoś dziwnie przyjazne, nie odstraszały. A gdy weszłam do pokoju, spojrzałam na okno, półokrągłe, białe, otwarte i piękne. Okno z widokiem na świat. Przeszłość, która łączy się z teraźniejszością, wszystko było połączone. Światło z nocą, szczęście ze smutkiem, dźwięk ciszy z przepastnym jękiem samochodów, jakoś dziwnie spokojnych. Tak łatwo rzucamy się na widok potężnej stałości, świadectwo niekończącej się historii, wielkości, a tak szybko odwracamy wzrok od tego trudniejszego widoku, cierpienia, śmierci i walki. Paradoks rzeczy nieodwracalnych. A więc i śmierć z życiem, bo po wychyleniu za okno- szpital i Wawel, po dwóch różnych stronach. Poddasze to doskonały punkt obserwacji. Sięganie wzrokiem dalej niż z korony drzewa. Nie wiem, czy zastanawiał ją ten widok, ludzi w tym budynku, ale mnie zatrzymał i ukorzył. A potem weszłam w przestrzeń pokoju. I zdumiałam się, że w tak skromnym miejscu jest tyle piękna, że mogłabym tam mieszkać, ale potem jednak przyznałam się sama sobie, że w takim miejscu mogą mieszkać tylko prawdziwi ludzie. Nie jest łatwo dzielić jeden mały pokoik z drugą osobą. I zrozumiałam, że w takich miejscach mogę być tylko gościem. 

Komentarze

  1. Czytam już trzeci raz. I bardzo to lubię, jak rzadko w Internecie - lubię tu czytać. Lubię to czytać, to co piszesz. Twoje słowa dryfują powoli po ciepłej wodzie, żadnego niepotrzebnego, nadekspresyjnego. Po prostu historie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty