(przeczuwam)


Myślę o drzewie.
  O tych wiosennych drzewach, które pączkują - czy to drzewa nie boli, to, że w tych mocno pościskanych i pozamykanych na zimę gałęziach i pniach zaczyna nagle coś przepływać, że w korzeniach i z ziemi zaczynają powoli budzić się soki, które zmiękczają i udrażniają obieg?
Z tych ponurych, ciemnych, osowiałych, smutnych kor i pni przepływają soki... Wydrążają już znaną drogę, ale jeszcze mocniej szerzej...ożywiają. Wybuch oczekiwanej zieleni nie nastąpi ot tak. Łatwo można przeoczyć te etapy rozwijania... Myślę, że to boli - powoli rozluźniać zatwardziałe, sztywne gałęzie, jakby rozluźnianie rąk, oddawanie, wystawianie się na pierwsze promienie, otwieranie zasklepionych od chłodu i wiatru dziur, dziurek, przestrzeni. Pionizacja... od korzenia ku górze, coraz szerzej i więcej, by mocniej oddychać, więcej czerpać. Czy drzewo w tym swoim oddawaniu jest świadome, że pięknieje? Przychodzi jego czas. Czas wiosny. Otwiera szerzej gałęzie ramion. Rozkwita. Nieświadome, że tym powolnym rozkwitem siebie daje. Daje piękno, daje czas, daje cień przed słońcem, daje szmer, daje szelesty, schronienie przed deszczem. Stoi. Jest. Ale w tym zwyczajnym codziennym byciu jest domem, mieszkaniem, stabilnością, bezpieczeństwem. Jest w pełni sobą - drzewem, w pełni swego drzewiestwa. I chociaż o każdym z drzew można by powiedzieć to samo, to przecież każde jest na swój gatunkowy sposób inne - jest jesionem, brzozą, topolą, grabem, sosną, dębem. Jedno większe, drugie mniejsze. Jedno białe, drugie ciemne. Jedno czasem kłuje, inne jest aksamitne w dotyku. Każde na swój sposób wyjątkowe. Jedno potrzebuje do wzrostu więcej przestrzeni, inne światła, jeszcze inne górskiego powietrza... Ile w nich wszystkich ludzkiego podobieństwa!
Mela Koteluk śpiewa: ,,Dlaczego drzewa nic nie mówią?". Mówią. Patrzę dziś i widzę, i słyszę, przeczuwam. Mówią. Mówią. Tylko ,,zależy, gdzie ucho przyłożyć".
Ja dziś przykładam ucho do serca . Słyszę jak bije! A więc oddycham! Żyję!
Przede mną kolejna wiosna... Kolejna szansa.

*

"Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”(Łk 13, 1-9)

Komentarze

Popularne posty