dar

 ,,Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił" (1 Krl 17)

Trochę to znaczy mało, niewiele..odrobinę, jak wdowa, która dała swój ostatni pieniążek...

Jezus przychodzi i prosi o odrobinę, o odrobinę z naszego ubóstwa.. nie prosi o całość, o pełne ręce, ale o tę odrobinkę, którą trudno zauważyć wśród gonitwy powinności w codzienności. Czy to na pewno odrobina? Przecież chodzi o życie... Zarówno wdowa z Księgi Królewskiej, jak i ta druga, ewangeliczna, oddają wszystko co mają. Pierwsza oddaje ostatni posiłek, który miała zjeść wraz ze swoim synem spodziewając się wkrótce śmierci, druga ostatni pieniążek, który być może był jej potrzebny do zakupienia posiłku... Kontrast i paradoks tej odrobiny...odrobina to jest wszystko, to jest całe życie nasze, które jest darowaną drobiną, pyłkiem, kruchością i darem, który nic nie znaczy bez oddania siebie. Darować życie Panu, być zdolnym do oddania małości, powierzenia siebie... w zaufaniu, że nawet śmierć nie ma znaczenia. Ile jest takich przykładów wśród świętych, którzy darowali swoje życie za kogoś albo oddali kawałek ostatniego pokarmu dla innych.. Przychodzi na myśl Frankl i jego poszukiwanie sensu w obozie koncentracyjnym. 

Czasami może wydawać się, że nie mamy nic do dania, a im mniej mamy, tym więcej widzimy, co darować możemy.. czas, obecność, uśmiech, modlitwę, dobre słowo, przytulenie... Prawdziwe ubóstwo to wcale nie jest ubóstwo fizyczne, ale świadomość swojej ograniczoności i skończoności, i takie przeżywanie życia, by było podarowane innym. Dziwne to uczucie, gdy ktoś nie oczekuje od nas wiele...czasem po prostu chce nas samych, zdolności do zapomnienia o sobie i bycia w obecności.

Prośba Eliasza o wodę, w pierwszym czytaniu, przywołuje myśl o Samarytance..wtedy Jezus też prosi o wodę.. Jego pragnienie jest jej pragnieniem, on prosi, ona może podarować siebie.. odwrócić się od studni, w którą jest wpatrzona, jak w swoje puste życie. W końcu spojrzała na kogoś obok, spojrzała na samego Jezusa, na Jego potrzebę, On jest dla niej darem, bo dzięki Niemu nie patrzy już w siebie.. Niesamowita pokora Jezusa.. prosić o wodę, o spojrzenie, o czas, o rozmowę, o współobecność. Podczas ostatniej wieczerzy, Jezus również mówi: ,,Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z Wami..." niewiele było pokarmu poza kawałkiem chleba i wina, ale byli przyjaciele, była wspólnota, była wymiana, z każdego braku... ,,Nawet to, czego nie mam może być komuś potrzebne" pisze ksiądz Twardowski. 

W książce ,,Gdybyś znała dar Boży. O nauce przyjmowania" pojawia się ta myśl. Czasami trudniej jest przyjmować, pokazać swoją pustkę, brak, samotność, tęsknotę, stanąć w nagości, w braku, w potrzebie...Jezus się tego nie bał. A mimo tego siebie dał. Na nagim, suchym krzyżu, z którego wyrosło życie...

klik

Jezu, naucz nas przyjmować i dawać odrobinę naszego życia...jak ta uboga wdowa, ostatni pieniążek.

Komentarze

Popularne posty