dom niezmienny

Wtedy odkrywam tę dziwaczną prawdę. Że jestem patrzeniem, bez refleksji, bez żadnej oceny, bez uczuć. Nie ma przed i nie ma po, nie oczekuję też niczego nowego, bo nie mogę ani nic nabyć, ani nic stracić. Noc się nigdy nie kończy. Nic się nie dzieje. Nawet czas nie zmienia tego, co widzę. Patrzę i ani nie poznaję nic nowego, ani nie zapominam tego, co zobaczyłam.

Olga Tokarczuk, Dom dzienny, dom nocny

klik 


Wiem, że są nadchodzą święta. Wiem też, że kończy się stary rok, a nachodzi nowy. Wiem, że zimą powinien padać śnieg. Wiem, o zapachu choinki, o świetle lampek, o ubieraniu miast, domów, kościołów. Wiem też, że powinno być ciepło na sercu, że powinno się czekać na coś niepowtarzalnego, że powinno się wracać do domu przynajmniej raz w roku, właśnie na święta. Wiem, że powinno pachnieć, lśnić i ogrzewać. Powinni być ludzie, kolędy, świece. Wiem, że będzie jak musi być i minie, a potem przyjdzie następne. Czuję, że coś się we mnie zamknęło. Myślę, że nie mogę pozbyć się siebie jak wtedy. Myślę, że opuścili mnie ludzie, którzy wydawali się być. Myślę, że trzeba mi coś od nowa, ale dalej drążyć, a może nie trzeba? Może nic już nie trzeba... I to się zmieniło?

Komentarze

Popularne posty